Treść sponsorowana

Niektóre firmy mają nieograniczone budżety na podróże, ale większość nie. W wielu organizacjach korporacyjnych każdy lot, hotel, kolacja biznesowa są dokładnie analizowane i ograniczane. I nie mówimy tu nawet o wydatkach na podróże klasą biznes.

Podstawowe podróże nie są tanie. Jeśli kiedykolwiek kupiłeś piwo lub butelkę wody podczas postoju na lotnisku, prawdopodobnie kiwasz teraz głową.

Kiedy zaczynałam swoją pierwszą pracę w employer brandingu (wtedy nazywało się to rekrutacją społeczną), pracowałam zdalnie z Austin w Teksasie dla globalnej firmy z siedzibą w Chicago, Illinois. Zespół sourcingowy, z którym pracowałem najściślej, był również zdalny, ale niektórzy z nich pracowali w pobliżu siedziby głównej. Raz lub dwa razy w tygodniu przyjeżdżali do biura, aby spotkać się z zespołami, które wspierali, a także aby od czasu do czasu zobaczyć się nawzajem.

Powiedziano mi, że nie ma dla mnie budżetu na podróże do biura głównego.

Moim zadaniem było badanie i reprezentowanie kultury, wyrażanie jej i reagowanie jako cyfrowa twarz naszej marki rekrutacyjnej. Ale nie mogłem spędzić żadnego czasu na doświadczaniu kultury w przestrzeni, którą firma zapewniała pracownikom. Dobrze to przeczytałeś.

Nie było to spowodowane brakiem prób. Szukałem każdej okazji, aby porozmawiać z moimi współpracownikami. Organizowałem comiesięczne sesje lunchu i nauki w mediach społecznościowych (częściowo), aby czuć się związanym z zespołem, a nawet byłem pionierem rozmów wideo w tym czasie, więc mogłem zobaczyć ich twarze. Większość z nich miała wyłączone wideo, ponieważ nie czuli się komfortowo, pokazując swoje zdalne miejsca pracy i byli przyzwyczajeni tylko do prostych połączeń konferencyjnych. Zabawny fakt: połowa firmy nie miała nawet dostępu do kanałów mediów społecznościowych.

Pojechałem nawet na własny koszt na trzy godziny w jedną stronę do najbliższego biura satelitarnego, próbując porozmawiać z pracownikami twarzą w twarz. Nie trzeba dodawać, że nie byłem przygotowany na sukces w tej roli.

Po upływie prawie dziesięciu lat rozmowy wideokonferencyjne stały się nową normą. Widzimy naszych globalnych współpracowników w ich naturalnych środowiskach, kiedy pracują w domu, a także za pośrednictwem kamer wideo w każdym z naszych biur korporacyjnych. Nasz wygląd na wideo, nawet nasza mimika i postawa są częścią tego, jak się komunikujemy.

Ale wciąż czegoś brakuje. Kiedy zaczynałam swoją obecną pracę jako lider employer brandingu w rozwijającym się zespole wspierającym globalne inicjatywy, pozwoliłam, aby większość moich działań i myśli krążyła wokół głównej siedziby firmy. Pewnie zastanawiasz się, czy on przez to nie przechodził?

Łatwo jest robić to, co jest łatwe. I podświadomie myślenie, że wszyscy są w centralnej strefie czasowej USA, było bardzo łatwe do zrobienia. A potem zacząłem zatrudniać więcej osób do mojego zespołu i podróżować globalnie na nasze kreatywne projekty, sesje zdjęciowe i wideo oraz szkolenia z zakresu mediów społecznościowych.

Dzień pracy i strefy czasowe

Jest coś, co odkrywasz, kiedy podróżujesz w celach zawodowych. Po pierwsze, jest to jet lag, który powala cię na kolana. W zależności od tego, jak daleko zaszedłeś, ma to różne skutki, a ogromne ilości kawy pomagają. W niewielkim stopniu.

Prawdziwym wyzwaniem w strefach czasowych nie jest po prostu cenne nakładanie się dni, kiedy twój zespół pracuje w tym samym czasie. Chodzi o długość dnia pracy. Pamiętaj, że kiedy Ty śpisz, oni odbywają spotkania, pracują nad projektami, odpowiadają na e-maile, aktualizują dokumenty. Kiedy więc zaczynasz dzień, Twoja skrzynka odbiorcza jest pełna wiadomości, pytań i próśb o decyzje.

Oznacza to, że aby załatwić sprawy, wiele osób pracuje poza tzw. normalnymi godzinami pracy. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy podróżujesz poza swoją stałą strefą czasową. Budzisz się w hotelu, idziesz do lokalnego biura i delektujesz się czasem spędzonym ze swoim zespołem i ludźmi, których wspierasz. Pracujesz długi, pełny dzień, a potem coś się dzieje około 16:00, kiedy kawa już nie działa. Zaczynasz widzieć e-maile, wiadomości na czacie i tagi z biura domowego. Twój dzień pracy jest teraz o wiele dłuższy. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że jest to normalne dla członków Twojego zespołu w tym biurze i zaczynasz ich jeszcze bardziej doceniać.

Połączenie międzyludzkie

Jest coś takiego w łamaniu się chlebem przy stole z kolegami z pracy. Choć brzmi to tak prosto, naprawdę pomaga ci to odnosić się do nich nie tylko jak do współpracowników, ale jak do innych ludzi. Wszyscy stoimy przed podobnymi wyzwaniami i lękami, wszyscy zmagamy się z zarządzaniem czasem, a większość z nas chce być inspirowana w życiu poza pracą. Dlatego właśnie te pięć minut na początku spotkań jest tak ważne. Aby zapytać, jak się mają wszyscy, ponarzekać na pogodę lub porozmawiać o swoich dzieciach. Pomaga nam to nawiązać relacje i docenić siebie nawzajem.

Dlatego też, kiedy podróżuję, planuję przynajmniej jeden wspólny posiłek z członkami mojego zespołu. Więcej, jeśli pozwala na to harmonogram. Nie po to, by poszaleć z wydatkami, ale po to, by spędzić czas poza biurem, będąc człowiekiem z ludźmi, których szanuję i (tak) naprawdę lubię. Czas, kiedy kołysząc mikrofonem w barze karaoke w Tokio (wiesz, kim jesteś) lub kiedy spóźniłeś się na taksówkę i szedłeś dwie mile z powrotem do hotelu w Hyderabadzie, po ciemku. To jest ten czas razem, którego nie można odtworzyć na ekranie wideo.

Kiedy podróżujesz na konferencję lub warsztaty, takie jak Talent Brand Summit w Londynie, jest jeszcze więcej bodźców, aby nawiązać trwałe kontakty. To właśnie te relacje będą Ci potrzebne po powrocie do biura.

Praktyka w świecie rzeczywistym

Zwykle przed rezerwacją podróży planuję, co będę z niej mieć. To pomaga mi uzasadnić wydatki i być najbardziej efektywnym, jak tylko mogę. Inną korzyścią z podróży służbowych jest to, że możesz zobaczyć swoje plany, przygotowania i ciężką pracę w akcji. Możesz również zobaczyć, kiedy wszystkie twoje najlepsze intencje nie wypalą. W większości przypadków to sposób, w jaki się komunikujesz, nie jest rozumiany lub odbierany. Innym razem, wszystko rozpada się, gdy Twoje plany (które często były tworzone w próżni) zderzają się z rzeczywistym środowiskiem biurowym lub kulturowym. Lokalna kultura każdego dnia zjada dobre intencje (i strategię marki pracodawcy) na śniadanie.

Dlaczego Twój szef powinien zatwierdzić Twoją podróż z marką pracodawcy?

Ponieważ chce, abyś rozumiał i reprezentował autentyczną kulturę swojej firmy. Ponieważ chce, abyś nawiązał kontakt ze swoim zespołem i pomógł mu rozwijać się osobiście i zawodowo. I dlatego, że chce widzieć, jak Twoje plany przyciągania i strategie marki pracodawcy są rzeczywiście realizowane zgodnie z Twoimi intencjami. W ten sposób wiesz, że to, co robisz, rzeczywiście działa. To właśnie kultura, powiązania i wymierne dane pomagają odnieść sukces jako globalny lider marki pracodawcy. Pomocne jest również sformułowanie prośbę o podróż ostrożnie.

Jeśli podróżujesz służbowo, licz się z tym, że masz szczęście. Ale zawsze, zawsze pamiętaj... to, co dzieje się przy karaoke, kończy się na Facebooku.

O autorze: Bryan Chaney jest globalnym strategiem ds. budowania marki i przyciągania talentów. Jest współzałożycielem Talent Brand Alliance i Talent Brand Summit. Talent Brand Summit oraz serii wydarzeń Talent Brand Summit. Pracował w IBM, Twilio, a obecnie kieruje marką pracodawcy dla rekrutacji wewnętrznej w Indeed. Bryan pracował w branży rekrutacyjnej, technologicznej i marketingowej. ON spostrzeżenia na temat marketingu w zatrudnianiu, znaczenia technologii i procesu zakupu, który kandydaci podejmują starając się o pracę.s.

Podziel się tym postem:

Share on LinkedInShare on TwitterUdostępnij na FacebookuUdostępnij na WhatsAppUdostępnij na Email